niedziela, 17 marca 2024

Kuracja

Terapia wstrząsowa

 

 
 
 „Kuracja” (1997, reż. Kiyoshi Kurosawa)



Jak rozumieć słowo „kuracja”? Leczenie? Kojarzy się z czymś długotrwałym, procesem wychodzenia z choroby, przy pomocy lekarstw lub zabiegów. Tytuł filmu jest jednym z kluczowych elementów zrozumienia jego przesłania i znaczenia (dla tych, którzy pomyśleli teraz o „Szklanej pułapce” – odpuście, to temat na zupełnie inną dyskusję!). Czym więc jest kuracja u Kurosawy? Co jest schorzeniem? Jak przebiega? Czy zakończy się sukcesem?


Chciałbym dowiedzieć się czegoś o tobie.”


Chciałoby się napisać, że „Kuracja” zaczyna się jak u Hitchcocka, trzęsieniem ziemi, ale tak nie jest. Na samym początku widzimy kobietę opowiadającą swojemu psychiatrze historię Sinobrodego - niepokojącą zapowiedź tego, co nadejdzie. Dopiero w kolejnej scenie zaczyna się koszmarna historia opowiedziana przez Kurosawę. Oto mężczyzna, w średnim wieku, po prostu gdzieś idzie (najpewniej skończył już pracę). Nie wyróżnia się niczym, prócz tego, że w podziemnym tunelu wyrywa ze ściany rurę (przy akompaniamencie skocznej muzyki Gary’ego Ashiyi). Za chwilę użyje jej do zabicia prostytutki w hotelowym pokoju – kilkoma beznamiętnymi ciosami w głowę. Kiedy zostanie aresztowany przez policję, nagi i zakrwawiony, nie będzie w stanie wyjaśnić czemu to zrobił – choć samo morderstwo pamięta. Jest ono kolejnym z serii, która wstrząsa Tokyo – każda z ofiar zostaje zabita przez kogoś, kto nie miał ani motywu, ani powodu, zaś na ciałach zamordowanych wycięty zostaje znak „X”. Sprawę wyjaśnić ma detektyw Kenichi Takabe (Kōji Yakusho) .

Pod wieloma względami kuracja sięga po wzorce hollywoodzkie (sam Kurosawa przyznawał, że jest fanem amerykańskiego kina) i zdaje się opowiadać historię polowania na seryjnego mordercę. Desperacki wyścig z czasem, chęć znalezienia powiązań, choćby najmniejszego tropu, nim kolejna osoba padnie ofiarą mordercy. Ale „Kuracja” odwraca w pewnym momencie ten motyw. I to w znacznie ciekawszy sposób, niż zwykła zamiana ról myśliwego i zwierzyny.


Dużo pan wie, detektywie.

Nie to, co siedzi ci w głowie.”


Inspiratorem okazuje się być niejaki Mamiya (Masato Hagiwara), młody mężczyzna, cierpiący, zdaje się, na utratę pamięci krótkotrwałej. Używał on hipnozy na przypadkowych ludziach, którzy potem dokonywali morderstw. Już w trakcie pierwszej konfrontacji z Takabem, przejmuję on rolę przesłuchującego – na pytania odpowiada pytaniami i zdaje się wiedzieć zaskakująco dużo o detektywie. Trzeba przyznać, że „Kuracja” zawiera wiele elementów ponadnaturalnych i parapsychologicznych – nic dziwnego, że stała się ona inspiracją dla późniejszych japońskich horrorów pokroju „The Ring: Krąg” czy „Klątwy Ju-on”. Ale zawieszając niewiarę odnośnie hipnozy i mesmeryzmu (co niniejszym czynię) można dostrzec, jak w „Kuracji” Kurosawa wziął pod lupę mroczne zakamarki ludzkiej (a w szczególności japońskiej) psychiki.

Weźmy za punkt wyjścia jedno z „praw” hipnozy: podobno osoba zahipnotyzowana nie zrobi w stanie hipnozy niczego, czego nie byłaby skłonna zrobić będąc świadomą. Czy oznacza to, że mordercy byliby skłonni zrobić to, co zrobili, nawet bez zewnętrznej ingerencji? Istotnym elementem jest to, kim mordercy byli – lekarka, policjant (obstawiałbym, że mężczyzna z początku to biznesmen). Przedstawiciele klasy średniej; zawodów, które być może cieszą się poważaniem, ale nie zapewniają bardzo wysokich zarobków, za to powodują ogromną ilość stresu i napięcia. Najlepiej widać to zresztą na przykładzie samego Takabego. Oddany pracy, sfrustrowany śledztwem i brakiem współpracy Mamiyi, zmagający się z postępującą schizofrenią żony. Z jednej strony, wzięty żywcem z hollywoodzkiego thrillera: wygnieciony prochowiec, rozczochrane włosy, papieros, zmęczone oblicze. Z drugiej, nie twardy, poobijany przez życie glina, ale ktoś głęboko cierpiący (genialna scena wizji samobójstwa żony, w której Yakusho ukazuje na twarzy bohatera nieskończoną agonię). 

 


 

Schorzenie: „Kuracja” ukazuje japońskie społeczeństwo jako ludzi żyjących i wykańczających się pracą. Mieszkających w Tokyo zupełnie nieprzypominającym tego, które znamy z filmów – mieście brudnych dachów, obskurnych posterunków. Tłumiących głęboko w sobie pokłady gniewu, gotowego wybić na powierzchnię w nagłym wybuchu gwałtownej przemocy.


Prawdziwy ty nie istnieje.”


Takabe zostaje w pewnym sensie wybrany przez Mamiyę. Tajemniczy młodzieniec zdaje się popychać go, stopniowo, ku szaleństwu. Odmawia współpracy, celowo uderza w czułe punkty detektywa z pozycji kogoś, kto wie więcej i potrafi tę wiedzę wykorzystać. Zdaje sobie sprawę z pokładów cierpienia i gniewu tkwiących wewnątrz Takabego. W końcu oferuje mu pomoc. 

Kuracja: przekaż swe cierpienia komuś innemu. Skrzywdź. Zadaj bój. Zabij. Kuracja to jednocześnie choroba, przekazywana z jednego nosiciela na drugiego. Brzmi niedorzecznie? Tak, a jednocześnie bardzo ludzko. Na przemoc reagujemy przemocą. Kiedy ktoś nas skrzywdzi, chcemy tej osobie odpłacić tym samym. Cios za cios, upokorzenie za upokorzenie, ból za ból. Jeśli nie da się zrobić tego naszym oprawcom, może być ktoś inny, na kim wyładujemy swoje frustracje. Cykl przemocy nie kończący się nigdy. Ile to sprawców przemocy na dzieciach samych doświadczało jej w przeszłości? Ile osób zabiło kogoś w afekcie, bo jakieś działanie ze strony ofiar było kroplą, która przelała czarę goryczy? Kuracja jest genialna w swej prostocie. Ulżyj swemu bólowi, zadając go innym.

 


 


To ty chcesz się wydostać.”


Chciałoby się powiedzieć, że to nie ma sensu, że z takiego toku leczenia nic nie będzie. Kurosawa jednak w przewrotny sposób zdaje się zaprzeczać temu twierdzeniu. Kiedy w ostatniej scenie filmu widzimy Takabego w restauracji, po raz pierwszy wydaje się być spokojny. Dokończył posiłek, zamówił kawę, zapala papierosa. Tak jak niegdyś Mamiya nosi w sobie nadal wirusa, ale uodpornił się na jego działanie. Wie, jak dać upust trawiącej go chorobie. Przekroczył granicę, której być może nigdy by nie przekroczył i żyłby dalej w cichej, stłumionej udręce. Tak jak niegdyś Mamiya pozostawił swoje poprzednie życie za sobą, najpewniej nie pamięta kim jest, ani skąd się wziął. Ulgę przyniosło mu wymazanie (słowo często padające w kontekście analizy „Kuracji”), anihilacja: siebie i innych. W swoim poprzednim życiu zaszedł za daleko, by je zmienić. Zbudować coś nowego można w takiej sytuacji tylko na zgliszczach i gruzach starego. Koniec końców, czyż nie doświadczyła tego sama Japonia? Imperialny kraj, obrócony w popiół bombami atomowymi, odrodził się. Po unicestwieniu przyjął demokrację, nowoczesność, technologię. Brzmi to brutalnie, ale Kurosawa obstaje przy swoim pochylając się nad tą narodową traumą. Kuracja zakończyła się sukcesem.



 

 

„X”. Przekreślenie, usunięcie, zamazanie. A jednocześnie oznaczenie, może wręcz naznaczenie. W „Kuracji” wpierw to pierwsze, na ciałach ofiar. Potem, to drugie, ruch dłonią wykonany tuż przed śmiercią w kierunku swego zabójcy. „X” oznacza świadomość choroby. Oznacza wiedzę o lekarstwie. Śmierć i zniszczenie to okazja do odrodzenia i odbudowania. Kuracja jest radykalna, ale skuteczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Telepasja

  Definiując dekadę, definiując ludzi „ Telepasja ” ( 1987 , reż. James L. Brooks ) Lata 80. w kinie amerykańskim stały się odzw...