niedziela, 10 grudnia 2023

Lista Schindlera


Pan życia i pan śmierci

 


 

Lista Schindlera” (1993, reż. Steven Spielberg)


„Lista Schindlera” jest filmem, o którym napisano już chyba wszystko. Jednak jednym z najmniej docenianych i analizowanych elementów jest relacja pomiędzy głównym bohaterem, a czarnym charakterem filmu. Dwie genialnie rozpisane postaci, dwie wybitne kreacje.


Musisz mi tylko powiedzieć ile to jest dla ciebie warte. Ile jest warta dla ciebie jedna osoba?

Nie, nie, nie, nie. Ile jest jedna warta dla ciebie!”


Oskar Schindler (Liam Nesson) przybył do Krakowa po wybuchu II Wojny Światowej. Biznesmen, lekkoduch, kobieciarz i miłośnik dobrej zabawy. Otworzył fabrykę, licząc na tanią siłę roboczą w postaci Polaków i Żydów. Z czasem, będąc świadkiem okrucieństw nazistów, zaczął chronić swoich żydowskich pracowników, ostatecznie ratując życie ponad 1000 osobom.

Amon Göth (Ralph Fiennes) był komendantem obozu w Płaszowie, odpowiedzialnym za likwidację getta krakowskiego i wywózek Żydów do Oświęcimia. Okrutnik, wręcz sadysta, który w ramach porannych ćwiczeń strzelał z karabinu do więźniów z balkonu swojej willi. Po wojnie został schwytany i powieszony za zbrodnie przeciwko ludzkości.

Początkiem ich znajomości były interesy właśnie. Schindler potrzebował pracowników, Göth był w stanie mu ich zapewnić. Obaj mieli ze sobą wiele wspólnego – zamiłowanie do eleganckich ubrań, przyjęć i dobrej zabawy zakrapianej alkoholem, obaj byli kobieciarzami. Połączyła ich osobliwa więź, w filmie przedstawiona jako niemal przyjaźń, przynajmniej ze strony Götha, zafascynowanego charyzmą Schindlera.

Byli jak dwie strony jednej monety, których połączyło wspólny styl życia i wojna, a których różniło podejście do życia innych.


Tych ludzi. Moich ludzi. Chcę moich ludzi.”


Dla Schindlera przełomowym momentem jest likwidacja getta, której staje się świadkiem. Choć już wcześniej miał podejrzenia, że jego fabryka jest wykorzystywana jako schronienie dla Żydów, to po tym wydarzeniu zaczyna brać aktywny udział w ich ratowaniu. Kiedy rozpoczynają się masowe wywózki do Oświęcimia, wraz ze swoim księgowym, Izaakiem Sternem (Ben Kingsley) tworzą tytułową listę - znaleźli się na niej Żydzi, którzy dzięki temu doczekali końca wojny. Schindler, już wtedy mający kłopoty finansowe, zapłacił z własnej kieszeni za każdego z nich. 

 

 

Przedsiębiorca zostaje w filmie ukazany jako wytrawny pokerzysta, który wykorzystywał swoją niesamowitą charyzmę i umiejętność nawiązywania kontaktów z ludźmi wpierw do zapewnienia sobie powodzenia w interesach, potem do ratowania innych. W czasach, w których śmierć była codziennością, i to na masową skalę, w Schindlerze obudziło się sumienie – przestał być nastawionym na zysk egoistą, a stał się odpowiedzialnym za ocalenie niezliczonych Żydów. Jego przemiana wybrzmiewa przez cały film. Z początku subtelnie, kiedy z nieprzeniknionym obliczem manipuluje oficjelami, by ratować „swoich” pracowników. Nawet w stosunku do uratowanych przez siebie Żydów, pozostaje nonszalancki wobec szalejącej wokół wojennej zawieruchy.

Jego podróż osiąga kulminację w finale filmu, kiedy Nesson pozwala wybrzmieć traumie bohatera – człowieka, któremu przyszło działać w czasie, kiedy ludzkie życie można było kupić (Schindler wyrzuca sobie, że zatrzymał samochód, za który ocaliłby kolejnych 10 osób).


To bardzo okrutne, Oskarze. Dajesz im nadzieję. Nie powinieneś tego robić. To okrutne!”


Amon Göth, w interpretacji Ralpha Fiennesa to chyba jeden z najbardziej skomplikowanych czarnych charakterów w historii kina. Łatwo było by rozpisać jego postać jako masowego mordercę, ale w „Liście Schindlera” jawi się on jako zaskakująco „ludzki” potwór.

Owszem, ukazane zostaje jego okrucieństwo, ale wynika ono z, delikatnie mówiąc, osobliwego postrzegania siły. Göth to furiat (rewelacyjna scena, kiedy nie udaje mu się zabić jednego z więźniów po tym, jak obydwa jego pistolety odmawiają posłuszeństwa), ale którego skłonność do nieokazywania litości i zabijania bierze się właśnie z wynaturzonego pojmowania władzy przez nazistów – rasy panów, którzy rozróżniali wartość życia w zależności od narodowości, rasy, orientacji seksualnej czy przekonań politycznych. Mimo okrucieństwa granej postaci Fiennes nie pomija też jej ludzkich aspektów – chyba najbardziej paradoksalnym jest jego uczucie do swojej żydowskiej służącej, Helen Hirsch (Embeth Davidzt). 

 


 

Göth wie, że coś do niej czuje, być może nawet miłość, ale nie jest w stanie tego uczucia zrozumieć, a co dopiero zaakceptować. W jednej ze swoich chwil „słabości” niemal się jej do tego przyznaje, tylko po to, żeby natychmiast dać upust zimnej furii i brutalnie pobić Helen. W pewnym momencie filmu Schindler zastanawia się nad zachowaniem Götha, stara się go usprawiedliwić tym, że wojna wyzwoliła w nim najniższe instynkty. Jednak to nie kwestia samej wojny, lecz chorego poczucia własnej wyższości i siły.


Władzą jest to, kiedy mamy wszelkie uzasadnienie, by zabić, a nie robimy tego.”


W kluczowej dla zrozumienia relacji między Schindlerem a Göthem scenie, ten pierwszy stara się przekonać drugiego, by zaczął okazywać litość. Schindler jako wytrawny manipulator, nieprzypadkowo wybiera moment, kiedy Göth jest pijany w sztok po jednym z przyjęć. Nie uderza też bezpośrednio, wiedząc, że nie przyniosłoby to żadnego skutku. Zamiast tego stara się trafić w poczucie władzy Götha, przekonując go, że władza to właśnie litość.

Faktycznie, Göth zaczyna okazywać jej więcej wobec więźniów. Nie na długo jednak. W genialnie odegranej przez Fiennesa scenie, Göth patrzy się w lustro. „Przebaczył” już kilku więźniom, choć za każdym razem robił to wbrew sobie (Fiennes mistrzowsko pokazuje to poprzez drobne szczegóły - zaciskanie warg, przełykanie śliny, jak gdyby same te słowa ledwo mogły mu przejść przez gardło). Kiedy mówi do swojego odbicia: „Przebaczam ci”, coś w nim pęka. Musiałby zaakceptować litość i dobro, które gdzieś głęboko w nim tkwią - a to oznaczałoby słabość. Chwilę po tym, Göth znów wraca do zabijania.

 


 

Bodajże jedyną ludzką rzeczą, jaką Göth zrobił, było pozwolenie, by Schindler ocalił Helen. Cała scena to idealny przykład subtelnej gry aktorskiej w wykonaniu Nessona i Fiennesa. Schindler proponuje grę w karty – on przegra, Göth dostanie pieniądze. Göth przegra, pozwoli Schindlerowi zabrać Helen. Göth zapewne nie domyśla się, że Schindler ratuje Żydów, ale gdzieś głęboko w sobie zdaje sobie sprawę, że „oddać” ją Schindlerowi, to jedyna szansa, by ocalić Helen przed komorą gazową. W pewnym sensie pozwala więc sobą manipulować – daje mu to wygodny pretekst, by nie okazać litości osobie, do której coś czuje, co byłoby przyznaniem się do słabości. Możemy tylko domyślać się, na ile jeden wie, co drugim kieruje, ale najprawdopodobniej to Schindler w tej, z braku lepszego określenia, partii pokera, miał od początku do końca przewagę.


„Lista Schindlera” to pod wieloma względami wybitny film, na które składa się nie tylko rewelacyjna strona audio-wizualna, chwytająca ze serce muzyka, czy wreszcie genialna symbolika Spielberga. Lecz najciekawszym, a jednocześnie często pomijanym elementem są właśnie postaci Schindlera i Götha, ich niejednoznaczna relacja oraz zestawienie dwóch odmiennych postaw. Człowieka, dla którego siłą było miłosierdzie, litość i ratowanie ludzkiego życia, z człowiekiem dla którego siłę stanowiła bezwzględność, brak litości i odbieranie życia innym.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Telepasja

  Definiując dekadę, definiując ludzi „ Telepasja ” ( 1987 , reż. James L. Brooks ) Lata 80. w kinie amerykańskim stały się odzw...