niedziela, 15 grudnia 2024

Holy Spider

 

Krucjata

 

Holy Spider” (2022, reż. Ali Abassi)



Ile martwych prostytutek potrzeba, żeby irański wymiar sprawiedliwości zaczął działać? Brzmi to jak początek bardzo czarnego dowcipu, ale w filmie „Holy Spider” Aliego Abassiego to pytanie zostaje zadane na serio. Posługując się konwencją filmu kryminalnego i dziennikarskiego, Abassi przygląda się prawdziwej sprawie mordercy ochrzczonego mianem „Pająka”, który terroryzował Mashhad w 2001 roku. I, jednocześnie, pochyla się nad stanem irańskiego społeczeństwa, które w mniej lub bardziej otwarty sposób dawało przyzwolenie na jego zbrodnie.


Będziecie świadkami czynów niewidzialnej ręki Boga.”


W pierwszej scenie filmu widzimy malującą się kobietę. Na jej plecach widać siniaki. Żegna się z dzieckiem i wychodzi do pracy. Okazuje się, że jest ona prostytutką, czekającą co noc na klientów na ulicach Mashhadu. Ta noc będzie jej ostatnią – zginie zamordowana na klatce schodowej niepozornego bloku mieszkalnego. Nie jest ona ani pierwszą, ani ostatnią ofiarą mordercy, który już od roku sieje strach na ulicach miasta. Główna bohaterka filmu, dziennikarka Arezoo Rahimi (Zar Amir Ebrahimi) przybywa do Mashhadu, by wspólnie z Sharifim (Arash Ashtiani), wydawcą miejscowej gazety przeprowadzić własne śledztwo. Równolegle, film ukazuje samego mordercę, Saida Azimiego (Mehdi Bajestani), kontynuującego swe koszmarne dzieło.

Wydaje się, że Abassi sięga po znane w kinie motywy dziennikarskiego zaangażowania i filmu kryminalnego. Wszystkie elementy układanki zdają się być na swoim miejscu: będąca w kropce i niezbyt kompetentna policja, zdeterminowana reporterka, usiłująca przerwać serię morderstw, wreszcie sam seryjny zabójca, grający w kotka i myszkę z prasą, chwalący się morderstwami w anonimowych telefonach do Sharifiego. Ale kiedy już na początku filmu ujawnia nam tożsamość „Pająka”, zaś główną bohaterkę zaczyna zderzać nie z niedofinansowaną i źle działającą policją, a głęboko zakorzenioną mizoginią, okazuje się, że „Holy Spider” nie będzie oklepanym polowaniem na seryjnego zabójcę.


Oczyszczę ulice z dziwek! Nie zatrzymam się!”


„Holy Spider” nie jest bowiem o Rahimi, jakkolwiek Ebrahimi gra główną rolę żeńską. Dziennikarka często znika z filmu, zaś reżyser skupia się na postaci Azimiego.

Owszem, można by tu wspomnieć o tym, że traci na tym kobieca perspektywa, że Arezoo zostaje zepchnięta na drugi plan – do tego jeszcze wrócimy. Niemniej jednak, pozwala to reżyserowi na odmalowanie pełnokrwistego i przerażającego portretu seryjnego mordercy. Jak wielu z jego gatunku, Azimi to przykładny ojciec i mąż. Widzimy go bawiącego się z dziećmi, modlącego się, jedzącego kolację z rodziną, pracującego. W nocy przemierza on na skuterze ulice miasta, szukając ofiar. Znów, nic nowego, na pierwszy rzut oka. Ale Bajestani, w znakomitej kreacji, tworzy wielopoziomowy portret potwora.

Poziom pierwszy – oddana głowa rodziny, cieszący się szacunkiem sąsiadów. Bajestani nadaje swej postaci stateczną powierzchowność, by za chwilę odkryć zgniliznę się pod nim kryjącą. Poziom drugi – seksualny dewiant, czerpiący przyjemność z zadawania bólu i mordowania (w jednej ze scen usiłuje uspokoić niedoszłą ofiarę, że „to tylko taka zabawa”). Poziom trzeci – z łatwością usprawiedliwiający swe ohydne zbrodnie moralną krucjatą przeciw brudowi na ulicach Mashhadu (Azimi nierzadko wykorzystuje chusty na głowę, by dusić prostytutki). Bajestani nadaje swej postaci wybitną niejednoznaczność. Czy jest on faktycznie fanatykiem religijnym, czy może zwykłym tchórzem, który w żałosny sposób (zwłaszcza po schwytaniu) stara się znaleźć usprawiedliwienie w oczach sądu. Choć wszystko wskazuje na to drugie (choć z domieszką pierwszego), to ostatecznie nie ma to większego znaczenia. „Holy Spider” skupia się bowiem nie na motywach mordercy, lecz na tym, jak na jego czyny zareagowało społeczeństwo. Bowiem w tym kontekście, linia obrony oparta na walce z moralną zgnilizną zdaje się być szokująco skuteczna.

 


 


Ten morderca ma plecy.”


Jak się bowiem okazuje, czyny zabójcy wcale nie spotykają się z potępieniem, ale wręcz z aprobatą. Przez cały film wyziera bowiem mizoginia społeczeństwa irańskiego, z którą przychodzi zetknąć się obu bohaterom filmu (co nawet znajduje odzwierciedlenie w oddelegowaniu głównej bohaterki na dalszy plan). Abbasi widzi nie tylko niższą pozycję kobiet w Iranie – z jednej strony, mogą one normalnie pracować, z drugiej, główna bohaterka ma problem z wynajęciem pokoju w hotelu tylko dla siebie. Reżyser ukazuje, jak owe poddaństwo kobiet, wpisane w religię, staje się podwaliną do znacznie gorszego rodzaju dyskryminacji.

To, co jednak zaskakuje najbardziej, to skala hipokryzji, jaką widać w, było nie było, moralnie konserwatywnym kraju. Policjant prowadzący śledztwo usiłuje poderwać Rahimi, nie widząc nic złego w pozamałżeńskim seksie, ale kiedy ona odrzuca jego zaloty, wyzywa ją od dziwek. Same prostytutki stanowią zresztą uderzający kontrast: mocny makijaż zestawiony z włosami ukrytymi pod chustą. Prostytucja zdaje się wręcz tą hipokryzję ucieleśniać. Wróćmy na chwilę do wspomnianej kobiety z początku filmu. Klient, z którym uprawia seks, traktuje ją brutalnie, a sińce na jej plecach sugerują, że nie jest jedynym. Widzimy więc, jak prostytutki (a nawet kobiety ogólnie) są traktowane przez Irakijczyków. Z jednej strony pożądane, z drugiej, pogardzane. Mężczyźni ochoczo korzystają z ich usług, a jednocześnie uważają je za śmieci na ulicach miasta. 

 


 

Aresztowanie i proces Azimiego stają się papierkiem lakmusowym, ukazującym, jak głęboko pogarda wobec kobiet, zwłaszcza trudniących się nierządem, tkwi w irańskim społeczeństwie. W absurdalnej (i przerażającej) scenie widzimy jak syn Azimiego robi zakupy. Sklepikarz nie tylko nie chce zapłaty, tylko zapewnia, że będzie dawał rodzinie to, czego będzie im potrzeba, za darmo. Okazuje się bowiem, że niewiele osób ma problem z tym, że ktoś pozbywał się moralnie zepsutych kobiet, a niemała część wręcz aprobuję taką krucjatę. I nie jest tu mowa wyłącznie o mężczyznach. Głównego bohatera usprawiedliwia nie tylko żona (co może być jeszcze zrozumiałe). Kiedy Rahimi przeprowadza wywiad z matką jednej z zabitych dziewczyn, ta wyraża ponurą radość z losu swojej córki. Według niej, lepiej, że zginęła, niż gdyby miała wieść życie prostytutki i narkomanki.



Wróćmy do pytania postawionego na początku: ile martwych prostytutek trzeba, by irański wymiar sprawiedliwości zaczął działać? Odpowiedź, jaką na to pytanie daje Abbasi, brzmi: aż morderca posunie się za daleko. Owszem, koniec końców udaje się go schwytać i zostaje skazany. Sprawa stała się zbyt medialna, by ją ignorować. Lecz nawet wtedy jego odrażające czyny spotykają się z aprobatą, a nawet z pewnymi przywilejami (pełnego wyroku nie wykonano: mordercy odpuszczona zostaje chłosta za cichym przyzwoleniem naczelnika więzienia).

„Holy Spider” nie wydaje się być na pierwszy rzut oka niczym nowym. Wszak seryjni mordercy kierujący się nienawiścią wobec kobiet pojawiali się już w kinie wcześniej, również w tym opartym na faktach. Film Abbasiego ukazuje jednak specyficzny kontekst irańskiego społeczeństwa, w którym głęboko zakorzeniona mizoginia pozwala takim jednostką działać. Azimi może i był zwyrodnialcem, dla którego krucjata przeciw moralnemu zepsuciu była wygodą wymówką. A jednak! W końcowej scenie widzimy, jak jego nastoletni syn odtwarza na potrzeby wywiadu morderstwa swojego ojca z młodszą siostrą (w roli ofiary). Chłopak robi to z niemałą dumą. To zakończenie sugeruje, że takie jednostki jak tytułowy „Pająk” będą funkcjonować dopóty, dopóki kobiety w Iranie będą traktowane jak istoty gorszej kategorii. I to jest o wiele bardziej przerażające, niż standardowa opowieść o polowaniu na seryjnego mordercę.

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Telepasja

  Definiując dekadę, definiując ludzi „ Telepasja ” ( 1987 , reż. James L. Brooks ) Lata 80. w kinie amerykańskim stały się odzw...